- autor: kropa531, 2015-08-08 20:00
-
W spotkaniu inaugurującym sezon 2015/2016 na lubelskich czwartoligowych boiskach Górnik II Łęczna zremisował na własnym stadionie z beniaminkiem rozgrywek, Granicą Dorohusk 2:2. Gole dla przyjezdnych zdobywali Andrzej Olender i zawodnik Górnika Łęczna, trafiając do własnej siatki.
Opis meczu w rozwinięciu newsa
Początek pierwszej połowy meczu to bardzo wyrównana gra obu drużyn, z czasem jednak Granica coraz śmielej przemieszczała się z piłką na połowę gospodarzy, jednak nie stworzyła sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki. Po 20 minutach piłkarze Górnika zaczęli zdecydowanie lepiej operować piłką, co skutkowało przeniesieniem ciężaru gry głównie na okolicę 30-40 metra przed bramką Kopcia. Zdobyli oni nawet bramkę, lecz słusznie nieuznaną - zawodnik z Łęcznej znajdował się na pozycji spalonej. W 28. minucie meczu miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Na lewym skrzydle dobrze uruchomiony przez Ruszkiewicza został Fedoruk i znajdując się sam na sam z bramkarzem próbował go minąć, by oddać strzał do pustej bramki. W momencie wykonywania tego manewru został wytrącony z równowagi przez golkipera gospodarzy, jednak sędzia spotkania nie dopatrzył się w tym zagraniu faulu, a co więcej, ukarał naprawdę dobrze dysponowanego tego dnia Fedoruka żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Ten incydent podrażnił Granicę, która coraz więcej czasu spędzała z piłką w okolicach szesnastki Górnika. W końcu, w 41. minucie, kolejna z wrzutek Fedoruka w pole karne trafiła na głowę dobrze ustawionego Olendra, dzięki czemu zespół Stanisława Cybulskiego objął prowadzenie. Jak się okazało - nie na długo, bowiem już dwie minuty później szarżującego lewą stroną zawodnika gospodarzy sfaulował w polu karnym Dyczko i arbiter nie miał wątpliwości, jaką decyzję podjąć. Jedenastkę zawodnik Górnika wykorzystał, choć Kopeć wyczuł strzelającego i miał piłkę na rękawicach, jednak strzał był zbyt mocny, aby go wybronić. Do przerwy wynik już się nie zmienił.
Druga część gry zaczęła się lepiej dla gospodarzy. To oni kontrolowali grę, coraz częściej goszcząc w polu karnym Granicy. Przyjezdni zdążyli się jednak dosyć szybko otrząsnąć i znów zaczęli wypełniać założenia taktyczne, więcej czasu utrzymując się przy piłce i dobrze operując nią w środku pola. W 62. minucie prawą stroną urwał się Świderski, jednak nie zdołał dokładnie dograć do wchodzących w pole karne partnerów i piłka wylądowała na górnej siatce. 75. minuta przyniosła kuriozalne wydarzenie - długą piłkę z własnej połowy w okolice szesnastki gospodarzy posłał Dyczko, jeden z obrońców chciał głową zagrać ją do bramkarza, nie wiedząc, że golkiper jest tuż za nim i w ten sposób wpakował futbolówkę do własnej bramki. Niekorzystny dla Górnika wynik zmuszał go do forsowania tempa i podejmowania coraz większego ryzyka, co skutkowało groźnymi kontrami Granicy. Najlepszą sytuację do rozstrzygnięcia spotkania miał Olender, jednak po wymanewrowaniu obrońcy, mając przed sobą tylko bramkarza, posłał piłkę obok słupka. W doliczonym czasie gry gospodarze jeszcze raz poderwali się do ataku. Zagranie z głębi boiska na róg pola bramkowego Kopcia okazało się decydujące - wbiegający w to miejsce napastnik zdołał skierować futbolówkę wzdłuż bramki do nieobstawionego partnera, a ten z najbliższej odległości ustalił wynik spotkania na 2:2.